przejść się po Oradea

Oradea

Oradea to jedno z pierwszych miast, które możemy zobaczyć, przekraczając granicę węgiersko-rumuńską. Choć pierwsze kilometry wśród przemysłowych terenów mogą nie nastrajać optymistycznie, to Oradea jest prawdziwym klejnotem. To elegancka dama, która otwiera drzwi i z uśmiechem zaprasza nas do środka kraju.

Rumunii mówią, że Oradea jest miastem-mostem, łączącym strefę wpływów zachodu i wschodu. To truizm, bo to samo można powiedzieć o całej Transylwanii, jeśli nie o całej Rumunii. Historia sięga IX wieku, co jak na Rumunię nie jest wynikiem imponującym. Miasto znajduje się w granicach Rumunii, ale przez większość czasu, pozostawało w obszarze wpływów węgierskiej rodziny królewskiej i wiedeńskiego dworu. Do czasów I wojny światowej Węgrzy stanowili ponad 90% procent mieszkańców, dzisiaj to nadal niemal co czwarty mieszkaniec miasta.

Miasto zaczęło rozkwitać w czasach, kiedy trafiło pod opiekę monarchii Habsburgów. Wiedeński architekt Franz Anton Hillebrandt w XVIII w. zaprojektował przebudowę miasta w stylu barokowym, a kolejny wiek przyciągnął kolejne udane zmiany. W XIX w. miasto stało się areną zmagań dla najlepszych architektów Cesarstwa Austro-Węgier. Dzięki temu Oradea jest jednym z rumuńskich miast, gdzie można poczuć się przez chwilę, jak w Wiedniu lub Budapeszcie.

Bogactwo pałaców

Oradea to rezerwat architektury. Niemal 80 budynków to zarejestrowane zabytki, a tych niespisanych jest jeszcze więcej. Jeszcze parę lat temu część z nich prezentowała się raczej marnie. Socjalistyczna władza najwyraźniej miała większe zmartwienia niż „zachodnie” pałace. Obecnie Oradea wraca szybko do swojej świetności, a opadające osłony rusztowań odsłaniają kolejne odnowione fasady.

Pałac Vultur Negru
Pałac Vultur Negru
Pałac Moskovits Miksa
Pałac Moskovits Miksa

Wzdłuż deptaku

Większość pałaców znajduje się wzdłuż deptaku — ulicy Republiki (Calea Republicii) i kilku bocznych uliczkach. W tym miejscu zaczyna się zadzieranie głowy do góry i podziwianie niesamowitej aktywności architektów. Warto zwrócić uwagę na budynki zaprojektowane przez braci Lázsló i Józsefa Vágó, duetu Komora Marcell i Jakaba Dezső oraz Kálmána Rimánoczy, oraz jego syna. Wzdłuż deptaku wzrok przyciągną pałace m.in. Finanţelor (nr 26), Apolo (nr 16), Moskovits Miksa (nr 15), Stern (nr 10), Rimanoczy Sr. (nr 6). Zaglądając w ulicę Ciorogariu, można zobaczyć jeszcze pałac Rimanoczy Jr. (nr 3) i Postelor (nr 12). Deptak kończy się przy eklektycznym budynku bazaru (Clădirea Bazarului) i placem Króla Ferdynanda. Dopiero z tego miejsca widać wejście do Teatru „Regina Maria”, jak i kolejne kryjące się za nim architektoniczne perełki (pałac Sztarill, dom Adorján I i II, Hotel Transilvania).
Pałace to nie tylko elewacje, bo wzdłuż deptaku tętni życie w restauracjach i pubach. Wybór jest naprawdę spory i każdy znajdzie coś dla siebie. Ja chciałbym wam wskazać jedno miejsc i to nie z powodu jedzenia. W Butoiul de Aur można zobaczyć, jak wyglądały wnętrza restauracji w czasach Cesarstwa Austro-Węgierskiego, ale na czas obiadu warto wybrać inne miejsce.

Restauracja Butoiul de Aur
Restauracja Butoiul de Aur

Plac Unii

Samo centrum Oradea to dwa place przedzielone mostem nad rzeką Szybki Keresz (Crișul Repede). Pierwszy, mniejszy to wspomniany Plac Króla Ferdynanda, drugi to Plac Unii. Rozległy plac to centralny punkt miasta. Tutaj swoje miejsce znalazł ratusz z wieżą widokową, Greckokatolicki Pałac Biskupi z XVIII w., kościół św. Władysława i Pałac Czarny Orzeł. Jeszcze do niedawna na samym środku placu znajdował się pomnik Michała Walecznego, pierwszego władcy, który zjednoczył na krótko wszystkie krainy obecnej Rumunii. Umieszczenie pomnika Michała Walecznego, mniejszość węgierska mogła uznać za niedelikatny sposób na zaznaczenie terenu przez Rumunów. Dlatego na jego miejsce po kilkunastu latach wrócił pomnik Ferdynanda I — Niemca, który stał się królem wszystkich mieszkańców Rumunii.

Plac Uni (Piața Unirii)
Plac Uni (Piața Unirii)

Vulturul Negru

Secesyjny pałac „Vulturul Negru” (czarny orzeł) przy placu Unii, jest jednym z symboli miasta i jednym z najbardziej monumentalnych osiągnięć stylu secesyjnego w Transylwanii. W konkursie na budowę tego kompleksu architektonicznego zwyciężył duet architektów: Marcell Komor i Jakab Dezső. Pałac powstał w latach 1907-1908 na terenie zajmowanym wcześniej przez karczmę „Czarny Orzeł”. Nowy budynek przejął tę nazwę, a wizerunek orła można znaleźć na witrażach.

Kompleks składa się z trzech budynków, w których zaplanowano m.in. teatr, sale balowe, kasyno, pomiędzy którymi znajduje się przeszklony pasaż. Główne wejście znajduje się od Placu Unii (Piața Unirii), a dalej przejście rozwidla się w dwie strony. Jedna prowadzi w kierunku rzeki, druga, ciekawsza wije się krętym chodnikiem do ulicy V. Alecsandri. W środku można zachwycić się charakterystycznymi dekoracjami opartymi na motywach kwiatowych — stylu charakterystycznym dla Jakaba Dezső. Można też się zatrzymać i napić kawy w jednej z kawiarni. Zatrzymać się trzeba, bo spacer wzdłuż pasażu to obowiązkowy punkt każdej wizyty w Oradea.

Pasaż Czarny Orzeł (Vulturul Negru)

Cytadela w Oradea

Centrum, choć zadbane i spektakularne to nie jest jedyną atrakcją miasta. Poza centrum można znaleźć, chociażby rozległą cytadelę, która chowa się po wschodniej stronie placu Emanuil Gojdu. Mimo iż jest to najstarszy i największy zabytek miasta, to kryje się za socjalistycznymi blokami. Można odnieść wrażenie, że stojąc na uboczu, nie walczy o uwagę.
Cytadela po raz pierwszy została wspomniana w dokumentach benedyktynów w 1113 r. Od czasów średniowiecza przez cytadelę przewinęła się mozaika kultur: Rumunów, Węgrów, Austryjaków, Słowaków, Żydów, Rusinów i Turków. Teren dawnej twierdzy po zastrzyku inwestycji został zajęty przez studentów Wydziału Sztuk Wizualnych miejscowego Uniwersytetu oraz Muzeum Oradei.

Oradea – świat wody

Oradea jest tylko 70 km od Hajdúszoboszló, a w mojej ocenie jest dużo ciekawsza. Podobnie jak węgierski sąsiad, miasto słynie z gorących wód termalnych. Jednak w przeciwieństwie do niego oferuje całe spektrum atrakcji, przynależnych dużemu europejskiemu miastu. W okolicach już od XVIII wieku powstały uzdrowiska, które przyciągają tłumy — Băile Felix i mniejsze Băile 1 Mai, ale osoby spragnione atrakcji wodnych położonych bliżej centrum miasta, Oradea oferuje największy Aquapark w kraju — Nymphaea.

Oradea często jest traktowana jako miejsce krótkiego przystanku dla podróżujących w głąb Rumunii. Ciekawe miejsca, które wzywają na horyzoncie, czasami nie pozwalają nawet na to. Oradea musi stać się dla was czymś więcej niż tylko miejscem krótkiego postoju. Jak napisałem na początku Oradea to dama, która otwiera drzwi Rumunii. Nie wypada nie skorzystać z zaproszenia i ominąć miasto pędząc w głąb kraju.


Zdjęcia: Hubert Zasępa, Cosmin Iovan/Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *